Odeszła od nas Zofia Starzyk, długoletnia szefowa pracowni produkcji kostiumów, wspaniała, barwna osobowość, prawdziwy Człowiek Teatru.
Serdeczne wyrazy współczucia składamy Jej Bliskim.
Jest 29 czerwca 1979 roku. Tego dnia w Państwowym Teatrze Muzycznym (tak nazywała się nasza instytucja, zanim nazwano ją Operetką) stawia się młoda krawcowa z dyplomem czeladnika krawiectwa męskiego wrocławskiej Izby Rzemieślniczej. Zacznie pracę jako garderobiana, w 1982 roku obejmie magazyn kostiumów, później będzie koordynatorką produkcji kostiumów, aż wreszcie – do końca nie odchodząc z teatru na rozpoczętą już emeryturę, cały czas na najwyższych obrotach – pracownią produkcji kostiumów pokieruje.
Ponad czterdziestu lat pracy – żadnej, ale tej w teatrze chyba szczególnie – nie da się zamknąć w kilku zdaniach. Zwłaszcza, gdy trzeba pożegnać tak barwną postać, jak Zosia Starzyk. Ultrakobieca, temperamentna, z ogromnym poczuciem humoru, bezpośrednia, obcesowa, serdeczna, pełna werwy, kochana.
Tak trudno powiedzieć „Żegnaj, Zosiu”. Jeszcze trudniej „Wieczny odpoczynek”. Czekaliśmy na Jej powrót ze szpitala i wierzyliśmy wbrew nadziei.
I choć dziś w Capitolu jest smutno i ciszej niż zwykle, nikt chyba nie ma wątpliwości, że Zofia z nami zostanie. Tak intensywna obecność nie może po prostu zniknąć.
Anegdoty o Niej będziemy sobie opowiadać bez końca.
Legenda naszego teatru.